Czym są słowa śmieci? Dlaczego używanie ich jest szkodliwe? Czym warto je zastąpić, by Twoje wypowiedzi stały się małymi dziełami sztuki?
Tym razem chciałbym zwrócić Twoją uwagę na niepotrzebne wyrazy, które wtrącamy w nasze zdania. A każdy ma swoje, często bardzo oryginalne J.
Słowa- śmieci wpływają na jedną, ale za to zasadniczą rzecz: wyrazistość przekazu. Odwracają uwagę tym bardziej, im są śmieszniejsze. A poza tym wprowadzają złą energię.
Oto lista słów śmieci, które wychwyciłem w wypowiedziach osób publicznych. Być może wśród nich znajdziesz i swoje ;).
Szczerze mówiąc; prawdę mówiąc; prawdę powiedziawszy; żeby nie skłamać
Czyli wszystko co powiedzieliśmy wcześniej jest nieszczere albo nieprawdziwe?
Tak naprawdę
To moje słowo- śmieć. Walko nadal trwa 😉
Ogólnie rzecz biorąc, generalnie, zasadniczo, w gruncie rzeczy
W sumie
Często nasze wnioski są sumą, ale czego?
No więc
Pani w szkole mówiła, że zdania nie zaczynamy od „więc”, a „no” nie jest ładny wyrazem.
Właściwie, właśnie
Powiedzmy sobie szczerze
Słyszałem człowieka, który te trzy wyrazy wtrącał w każdym zdaniu. Szybko stało się to wręcz komiczne.
Umówmy się
Często się zdarza, że nasz rozmówca się z nami umawia. Ale nie mówi na co, gdzie i kiedy?
Aczkolwiek
Mądrze brzmi, ale niewiele wnosi.
Po prostu
Wiesz, rozumiesz
Dodajemy sobie tym trochę pewności, co nie zmienia faktu, że to śmieci.
Jeżeli twierdzisz, że Twoja mowa jest wolna od takich wtrąceń, to nagraj kilka swoich luźnych wypowiedzi. Jest całkiem prawdopodobne, że coś jednak znajdziesz.
Sama świadomość takich wtrąceń pomoże Ci je wyeliminować.
Dobrze, ale czym to zastąpić?
Ciszą, czyli pauzą!
Pauza buduje niesamowite napięcie zapewnia słuchaczowi pożądane emocje. Pobudza jego wyobraźnię i pozwala przyswoić dotychczasowe informacje. A Tobie pomaga zebrać myśli do następnego zdania.
Boimy się pauz, by nie stracić uwagi drugiej strony. Ale to tylko złudzenie.
Dzięki pauzom zyskujesz uwagę. Zwłaszcza, że mało kto się nimi posługuje.
Istnieje jeszcze jeden trick.
Czasami się zdarza, że wtrącenia pomagają nam podkreślić wagę kolejnych słów.
Ale o wiele skuteczniejsze w zdobyciu uwagi okażą się takie wyrażenia:
Nie wiem czy wiesz…; Czy słyszeli państwo…; Pamiętajcie,…; I teraz najważniejsze…; Chcę podkreślić…; I wiesz co?; I nie zgadniesz, co się stało…
Najgorsze jest kiedy podczas wypowiedzi która mnie mocno stresuje sam słyszę że z moich ust co drugie słowo wychodzi to niechciane „właśnie” ale jestem tak zdenerwowany że nie potrafię nad tym zapanować. Krzysztof, czy masz jakieś rady na to jak przy dużym stresie wypowiadać się świadomie i bez niepotrzebnych wtrąceń ?
Kiedyś podczas spotkania na którym byłem, pewien człowiek co chwilę wtrącał nie tyle słowo śmieć co całą frazę „powiedzmy sobie szczerze, prawda ?” co było dosyć zabawne bo dwukrotnie wydłużało jego wypowiedź 😉
Pozdrawiam !
Jurku,
bardzo możliwe, że Twoje właśnie bierze się ze stresu. W takim przypadku gorąco polecam Ci wpis o tremie
Prawdopodobne jest również, że to po prostu Twój nawyk, to znaczy używasz tego słowa w codziennych wypowiedziach. A w sytuacjach stresujących Ci się nasila ;).
Świetnym ćwiczeniem są tzw. przeze mnie „15-stki”. Przez 15 min. bez przerwy mówisz na głos o czymkolwiek chcesz. Jeśli zabraknie Ci pomysłów, mów co widzisz za oknem, albo co dzisiaj robiłeś. I teraz uwaga: pilnuj, żeby ani razy nie powiedzieć słowa „właśnie”. To upłynni Twoją wypowiedź i po jakimś czasie już nie będziesz potrzebował tego słowa-wspomagacza ;).
Ale najważniejsze, że jesteś świadomy tego śmiecia. To już połowa sukcesu. Pilnuj się w prywatnych rozmowach, zwłaszcza, kiedy coś komuś tłumaczysz albo mówisz o czymś wzburzony emocjami.
Ja mam mnóstwo słów śmieci i cały czas przychodzą nowe 🙂 Hit jednego z ostatnich wieczorów to „troszkę”. Wszelkie hmmmmm, yyyyyy i inne też mam w arsenale 🙂 Im bardziej jestem zdenerwowany, im bardziej nie potrafię zebrać myśli i się wysłowić, tym ich więcej 🙂
Cześć! Wykorzystuję pliki cookies do prawidłowego działania strony oraz w celu korzystania z narzędzi analitycznych. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies?Zgadzam się!Polityka prywatności
Najgorsze jest kiedy podczas wypowiedzi która mnie mocno stresuje sam słyszę że z moich ust co drugie słowo wychodzi to niechciane „właśnie” ale jestem tak zdenerwowany że nie potrafię nad tym zapanować. Krzysztof, czy masz jakieś rady na to jak przy dużym stresie wypowiadać się świadomie i bez niepotrzebnych wtrąceń ?
Kiedyś podczas spotkania na którym byłem, pewien człowiek co chwilę wtrącał nie tyle słowo śmieć co całą frazę „powiedzmy sobie szczerze, prawda ?” co było dosyć zabawne bo dwukrotnie wydłużało jego wypowiedź 😉
Pozdrawiam !
Jurku,
bardzo możliwe, że Twoje właśnie bierze się ze stresu. W takim przypadku gorąco polecam Ci wpis o tremie
Prawdopodobne jest również, że to po prostu Twój nawyk, to znaczy używasz tego słowa w codziennych wypowiedziach. A w sytuacjach stresujących Ci się nasila ;).
Świetnym ćwiczeniem są tzw. przeze mnie „15-stki”. Przez 15 min. bez przerwy mówisz na głos o czymkolwiek chcesz. Jeśli zabraknie Ci pomysłów, mów co widzisz za oknem, albo co dzisiaj robiłeś. I teraz uwaga: pilnuj, żeby ani razy nie powiedzieć słowa „właśnie”. To upłynni Twoją wypowiedź i po jakimś czasie już nie będziesz potrzebował tego słowa-wspomagacza ;).
Ale najważniejsze, że jesteś świadomy tego śmiecia. To już połowa sukcesu. Pilnuj się w prywatnych rozmowach, zwłaszcza, kiedy coś komuś tłumaczysz albo mówisz o czymś wzburzony emocjami.
Też pozdrawiam!
Prawdopodobne jest również, że to po prostu Twój nawyk, to znaczy używasz tego słowa w codziennych wypowiedziach.
PO PROSTU
TO ZNACZY
:))
Moim ulubionym słowem-śmieciem jest „ogólnie”. Dzięki za ten post, będę zwracać na to większą uwagę!
Ja mam mnóstwo słów śmieci i cały czas przychodzą nowe 🙂 Hit jednego z ostatnich wieczorów to „troszkę”. Wszelkie hmmmmm, yyyyyy i inne też mam w arsenale 🙂 Im bardziej jestem zdenerwowany, im bardziej nie potrafię zebrać myśli i się wysłowić, tym ich więcej 🙂
Ja odkryłem ostatnio, że moim nadużywanym słowem-śmieciem jest właśnie „ja”. Ja to, ja tamto. Myślę, że nie warto nadużywać tego zaimka 🙂